Londyn w weekend: dzień II


      Dzień drugi zaczęliśmy około godz. 10:00. Autobusem dojechaliśmy na przystanek znajdujący się niedaleko London Bridge i spacerem wzdłuż rzeki udaliśmy się w kierunku Tower Bridge. Droga wzdłuż Tamizy to całkiem przyjemny deptak z widokiem na londyńskie "skyscrapers" i HMS Belfast.




             Dotarcie do Tower Bridge zajęło nam około 15 minut. Tego dnia Londyn postanowił pokazać nam jak bardzo zmienny może być - po jednej stronie rzeki szliśmy w deszczu, a jak tylko przeszliśmy na drugą stronę mostu czekało na nas piękne słońce! :) 


      Schodząc z Tower Bridge nogi samie kierują nas w kierunku twierdzy Tower of London. Biletów nie kupowaliśmy, ponieważ troszkę gonił nas czas. Cała historia budynku jest jednak opisana na tablicach wzdłuż budynku. 



      Na 12:00 mieliśmy zarezerwowane bilety na Sky Garden, tak więc szliśmy w kierunku wieżowca, po drodze wchodząc do wszystkich możliwych sklepów z pamiątkami - jest ich tam całe mnóstwo i można w nich kupić dosłownie wszystko. Od różdżki Harry'ego Potter'a po kubki ze zdjęciem Królowej Elżbiety II. My jednak ograniczyliśmy się do obowiązkowych pocztówek i kilku książek... no dobra, od szalika Gryffindoru odciągali mnie siłą. ;)


      Chwilę przed 12:00 dotarliśmy pod Sky Garden. Nie wpuszczają tam wcześniej niż 10 minut przed umówioną godziną, więc nie ma sensu rezerwować więcej czasu. Wejść jednak warto - taras można obejść dookoła i obejrzeć Londyn z każdej strony budynku, a najważniejsze punkty są zaznaczone na szybach. 



      Sky Garden miał być naszym ostatnim punktem, z którego mieliśmy udać się prosto na dworzec, a z niego na lotnisko. Idąc pieszo na Liverpool Street Station natknęliśmy się jednak na Leadenhall Market, który był tak piękny, że aż wołał nas z ulicy! Za to właśnie lubię piesze zwiedzanie miast - jadąc jakimkolwiek innym środkiem transportu nie odkrylibyśmy tego miejsca. 


      Londyn pożegnał nas piękną Liverpool Station. Na dworcu znajduje się księgarnia, kawiarnie, sklepy i restauracje więc zjedliśmy tam nasz ostatni angielski posiłek i odjechaliśmy w kierunku lotniska. Samolot powrotny do polski mieliśmy o godz. 18.10.


      Poniżej mapka z naszą trasą z tamtego dnia. Prawie wszędzie mieliśmy spory zapas czasowy, więc wykorzystaliśmy go na zakupy. Trasa idealnie się sprawdziła na ostatni dzień zwiedzania.


      Do następnego! :)
 -A.



  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

FUERTEVENTURA W JEDEN DZIEŃ - CO WARTO ZOBACZYĆ?

OASIS PARK FUERTEVENTURA - KRÓTKA RELACJA

5 RZECZY, KTÓRE ZASKOCZYŁY MNIE NA FUERTEVENTURZE